piątek, 31 lipca 2015

30/31 lipca - Obóz Larpowy i Renegaci



30.07.15
Oberwanie chmury. I tak przez cały dzień, aż było wody po kostki, wszędzie. 
Jakby tego było mało obozowicze udali się do aquaparku, gdzie zażywali kąpieli wodnych i hasali zjeżdżając, wspinając się i nurkując. W Darłówku zakupy i spacer w strugach gęstego deszczu nie popsuł humorów. Po powrocie z wyprawy wszyscy dali upust swojej energii na wyjątkowym disco, tańcząc, bawiąc się i śpiewając.

31.07.2015

Dzisiejszy dzień dla renegatów oraz innych zwiadowców odbył się bez porannej rozgrzewki, ponieważ panowała deszczowa aura Po śniadaniu podzieliliśmy się na mniejsze grupy, które zajęły się równie ciekawymi zajęciami. Jedni wcielali się w niesamowite postacie grając w gry RPG. Inni walczyli w turnieju łuczniczym, gdzie trzeba było zbierać punkty strzelając do tarcz. Część z nas razem z mistrzem Kubą trenowała walkę na kije Bo i Eskrimami, a mniej chętni grali w gry planszowe w pokoju kominkowym.

Po zjedzeniu obiadu i odpoczynku, przygotowaniach na Krąg Honoru rozpoczęliśmy go pokazem Edyty i Oliwii z kijami Bo i strzeleniu do tarczy świszczącymi strzałami przez najlepszych łuczników na obozie. Drużyny pojedynkowały się w przeróżnych konkurencjach tj.. walka na miecze i kije Bo stojąc na pieńkach, zabieranie lisowi ogona czy pojedynkując się na długie miecze. Następnie przenieśliśmy się na boisko za ośrodkiem, aby tam ubrać się w worki i być… robakami. Na żywo zagraliśmy w starą, popularną grę Worms.

Wieczorem mistrzowie przygotowali dla nas ognisko gdzie oprócz standardowych kiełbasek, chleba i herbaty mogliśmy spróbować dziuplowych podpłomyków. Wszyscy najedzeni usiedliśmy w półkolu by móc podziwiać talenty naszych kolegów. Zwiadowcy pokazali naprawdę zadziwiające umiejętności. Były piosenki, FireShow, lizanie łokcia, układanie kostki Rubika w 27 sekund, sztuczki z JoJo, a także przeróżne akrobacje i taniec brzucha. Cała impreza zakończyła się rapem naszego kolegi Brzozy. Posprzątaliśmy ślady naszego „obozowania” i wróciliśmy do pokoi.

Karina Świderska











czwartek, 30 lipca 2015

29 lipca - Obóz Larpowy i Renegaci

Uwaga list!

Droga mamo, tak dawno Cię nie widziałam. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku.
Ja bawię się świetnie.
Dzisiaj mieliśmy kolejny dzień pełen wrażeń. Rano moja koleżanka Edyta poprowadziła rozgrzewkę, na której tańczyliśmy "belgijkę " i "makarenę".
Chyba pierwszy raz nikt nie spóźnił się na poranną zbiórkę. Później Mistrz Chochlik wraz z Mikołajem, Gosią i Rafałem poprowadził sesje RPG.
Dziś grałam pierwszy raz i naprawdę wciągnęło mnie to, po powrocie do domu namówię kolegów na to by również spróbowali.
Po obiedzie odgrywaliśmy LARPa w klimacie Zwiadowców. Jaka szkoda, że nie mogłaś tego zobaczyć. Wszyscy mieli piękne stroje i bardzo wczuli się w role. Na dworze królewskim pojawiło się wiele sytuacji pełnych intryg, stąd też zakończenie larpa było zaskakujące. Na larpie panowała świetna atmosfera, nawet deszcz nie mógł popsuć nam zabawy i dobrego humoru.
Po udanym larpie, zmęczeni padliśmy w swoich pokojach, niektórzy jednak jeszcze zagrali małe sesje RPG...

Całują Oliwia, Edyta i Gosia

Renegaci udali się do wsi Jarosławiec by dowiedzieć się  ruchach nieprzyjaciela i zyskać informację od wtyczek. Spodziewali się, że mogą natknąć się na Genoweńczyków, więc starali się wtopić w tłum i niezauważenie dotrzeć do celu. Niestety nie do końca misja przebiegła zgodnie z planem, wróg okazał się groźniejszy i kilku zwiadowców zostało rannych.













środa, 29 lipca 2015

28 lipca - Obóz Larpowy i Renegaci

Kartka z pamiętnika jednej z uczestniczek.
Wtorek, 28.07.2015 r.
Dzisiejsza pobudka była za wcześnie, zabrano nam 25 minut snu. Myślałam, że zwariuje. Nienawidzę, jak ktoś mnie za wcześnie budzi. Później, jak zwykle odbyła się poranna rozgrzewka i na szczęście nie musieliśmy daleko biegać, bo ćwiczyliśmy na boisku za ośrodkiem.
Po smacznym śniadaniu (pyszna jajecznica) mieliśmy zajęcia z fireshow. Nauczyliśmy się różnych nowych trików i doskonaliliśmy stare. Bardzo mi się podobało aczkolwiek kij mi często wypadał z rąk albo uderzałam się nim w głowę. Ale przynajmniej było zabawnie. Jeszcze przed obiadem poszliśmy na paintball łuczniczy. Fajnie było bezkarnie trafić Mistrza Wiktora w plecy. ￿ Po udanej zabawie pobiegliśmy (dosłownie) na obiad, na którym zjadłam (mmmm) pyszny gulasz.
W przerwie poobiedniej ćwiczyłam sztuki walki z Mistrzem Jakubem, mam nadzieję, że go zbytnio nie uszkodziłam, bo prawdę mówiąc średnio mi wszystko wychodzi. Później mieliśmy pogadankę o bezpiecznej broni i jej użyciu na larpach oraz bawiliśmy się w robienie papermarche i tworzenie z niej oraz kartonów, klejów etc. różnych rzeczy. Pola zrobiła świetną kosę a Mikołaj groźnie wyglądający topór. Kiedy w końcu posprzątaliśmy przyszedł czas na kolację. W tym czasie drugi korpus (Gildia Kości) rozgrywali larpa, więc wszędzie biegali przebrani w różne stroje, wymachując mieczami, żywo rozmawiając i odtwarzając fabułę. Na kolacji zrobiliśmy im zapasowe kanapki, które pożarli w mgnieniu oka. Po pokolacyjnej przerwie zabraliśmy sprzęt do Juggera i wraz z korpusem Renegatów poszliśmy na plażę. Podzieliliśmy się tam na 3 drużyny i rozgraliśmy kilka, jak zwykle bardzo emocjonujących meczy. Niestety musieliśmy szybko wracać, gdyż przez poranny taniec deszczu Poli zaatakowała nas ulewa. Lekko zmoczeni, ale w dobrym humorze, wróciliśmy do ośrodka i zaczęliśmy przygotowywać się do spania.
To już koniec tego dnia, jeszcze może pójdę do kogoś do pokoju, żeby trochę pogadać.
Życzę Ci dobrej nocy drogi pamiętniczku Raport napisały Gosia i Edyta z korpusu Płomienie Hekate







wtorek, 28 lipca 2015

27 lipca - Obóz Larpowy i Renegaci


Najjaśniejszy Mistrzu Jakubie
Jako, że jesteś odpowiedzialny za nasze wyszkolenie, zdajemy Ci ten raport z naszych osiągnięć. Dzisiaj mimo niezachęcającej pogody, wstaliśmy skoro świt i przetrwaliśmy poranne ćwiczenia. Po szybkim śniadaniu udaliśmy się w teren, gdzie dowiedzieliśmy się, iż jeden z naszych braci poległ niosąc nam ważną wiadomość. Jednakże przewidując możliwość swojej śmierci posłaniec poukrywał oraz zakodował fragmenty listu w różnych częściach Aralueńskiego Lasu. Nasz korpus, podzielony na dwie drużyny, dzielnie walcząc, odnalazł i rozszyfrował wszystkie części. Po popołudniowym posiłku, a także chwili wytchnienia poznaliśmy tajniki przetrwania w lesie. Zbieraliśmy suche gałęzie, łamaliśmy je, a następnie rozpalaliśmy ognisko za pomocą specjalistycznych zapałek. Nad płomieniem zwęgliliśmy kawałki bawełny, które przy użyciu krzesiwa łatwo się rozpalały. Później wybraliśmy się na spacer, podczas którego zbieraliśmy rumianek rosnący na pobliskiej łące. Przygotowaliśmy go i użyliśmy do zaparzenia rumiankowej herbaty. Gdy zjedliśmy już kolację, przebraliśmy się w maskujące stroje. Gotowi ruszyliśmy szkolić się w sztuce kamuflażu. Znów podzieleni na dwa zespoły konkurowaliśmy o zbierane codziennie punkty. Chowaliśmy się najlepiej jak potrafiliśmy, w krzakach, trawach, dołach i pod zawalonymi drzewami. Wielu z nas wielce się poświęciło by nie zostać wykrytym. Jednak większość z nas nie doznała gorszych obrażeń. Zmęczeni i pokąsani przez różne gatunki owadów wróciliśmy, skradając się do naszego obozowiska w Arkadii.
Zawsze oddani Renegaci  Karina i Wiktoria  



Od lat wśród młodzieży trwają spory na temat tego, jak najlepiej spędzać wakacje. Jedną z opcji są obozy. Pozostaje więc pytanie: Czy warto poświęcić aż jedną czwartą wakacji na wyjazd zorganizowany?

Oczywiście nasze zadowolenie w dużej mierze zależy od organizatora. Jeżeli jest on elastyczny i dostosowuje program pod grupę- wtedy dobra zabawa jest gwarantowana.

Ważnym elementem jest także dobór tematyki wyjazdu do naszych zainteresowań. Przykładowo, wczoraj na naszym obozie na pewno odnaleźliby się fani sztuk walki – mieliśmy zajęcia z eccrima, mieczy oraz łucznictwa. Oczywiście nie oznacza to, że osoby, których to nie interesuje bawiły się źle. Wieczorem bowiem odbył się wymyślony przez naszych kolegów LARP- walnięty Walenty, podczas którego pojawiło się wiele zabawnych postaci.

Pozostaje jeszcze trzecia kwestia wpływająca na to, czy będziemy zadowoleni z obozu: opiekunowie i uczestnicy. Myślę, że jest to kwestia najważniejsza, ponieważ osoby z pasjami często zarażają nimi innych ludzi i pozwalają im odkryć nowe zainteresowania.

Podsumowując uważam, że warto jeździć na obozy i wyjazdy zorganizowanie, ale tylko jeżeli jest to trzeci turnus na koloniach Dziupli Tropicieli Przygód ;)

Oliwia i Edyta z korpusu Płomienie Hekate.












poniedziałek, 27 lipca 2015

26 lipca - Obóz Larpowy i Renegaci


Wywiad z jedną z uczestniczek obozu

Reporterka: Witaj, chciałabym przeprowadzić dzisiaj z Tobą wywiad dla gazety Nowa Fantastyka. Już dawno słyszałam o wspaniałych obozach Dziupli Tropicieli Przygód . Chciałam sprawdzić czy pogłoski są prawdziwe. Czy mogłabym zająć Ci chwilę?

Uczestniczka: Oczywiście, że tak. Nie ma problemu.

Reporterka: W takim razie, co najbardziej Ci się podobało podczas dzisiejszych zajęć?

Uczestniczka: Jak zwykle podobał mi się cały dzień, ale to co dziś było wyjątkowe to brak rozgrzewki, ponieważ jest niedziela. Potem długa rozmowa z mistrzem Chochlikiem o różnego rodzaju larpach, łucznictwo i bardzo zaciekły turniej Jaggera, wszystko było bardzo ciekawe i jeszcze rano poszliśmy wszystkimi korpusami do miasta.

Reporterka: Z tego co widzę na Wasz plan dnia, to wymieniłaś mi właśnie wszystkie zajęcia. Naprawdę wszystko Ci się podobało?

Uczestniczka: Oczywiście, że tak! Tutaj nie ma nieciekawych zajęć.

Reporterka: No dobrze, w takim razie opowiedz mi trochę po kolei o tych zajęciach.

Uczestniczka: Na wycieczce do miasta trochę pospacerowaliśmy, zjedliśmy, kupiliśmy pamiątki. Wiadomo, jak na każdym wakacyjnym wyjeździe  Po obiedzie mieliśmy tradycyjną, codzienną sjestę poobiednią po której spotkaliśmy się z mistrzem Chochlikiem na ponad 2 godzinną rozmowę w Sali Kominkowej. Mistrz nam opowiadał o różnych rodzajach larpów, o larpach w którym miał okazje brać udział. Wszystkim się naprawdę podobało, mistrz opowiadał ciekawie i dłużej, ale potem mieliśmy równie fajne i ciekawe zajęcia z mistrzem Andrzejem, czyli Łucznictwo. Strzelaliśmy do tarcz. Mieliśmy okazje zdobycia tam dodatkowych punktów doświadczenia, które codziennie zbieramy. Po łucznictwie już trochę zmęczeni poszliśmy na kolację. Ale to nie był jeszcze koniec wrażeń. Po chwili przerwy po kolacji, odbyły się mistrzostwa juggera na plaży. Drużyny, które zapisały się na konkurs stanęły do zaciekłej i burzliwej walki prowadzonej przez mistrzynie Darię, która wszystko świetnie zorganizowała i przygotowała. W sumie do walki o mistrzostwo stanęły 4 drużyny. W finalnej walce zmierzyły się Pazury Mistrza Dżimisa i Pompa Team. Mistrzostwa zwyciężyła drużyna Pompa Team, ale walka była bardzo wyrównana. Zdecydowanie wszyscy uczestnicy dorównywali sobie zapałem i chęcią do rywalizacji. Zmęczeni po całym dniu pełnym wrażeń wróciliśmy do ośrodka.

Reporterka: Dziękuję Ci bardzo za tak wyczerpującą odpowiedź, nie mam już więcej pytań. Teraz już mogę powiedzieć na pewno, że pogłoski są w 100% prawdziwe, a nawet można powiedzieć, że w 120 ponieważ wszyscy są tu zadowoleni, uśmiechnięci i zaangażowani. Co możecie zobaczyć na zdjęciach. Dziękuję Ci bardzo za wywiad. Leć już do pokoju bo czas iść spać. Życzę Ci dobrej nocy.

Uczestniczka: Także dziękuję za wywiad. Dobranoc. 



Z korpusu Płomienie Hekate
Edyta i Oliwia








niedziela, 26 lipca 2015

25 lipca - Obóz Larpowy i Renegaci

POZEW SĄDOWY (prowizoryczny) 
Powiązani: najlepsza kadra obozowa jaka kiedykolwiek istniała. 
Oskarżyciele: PŁOMIENIE HEKATE 

W dniu 25 lipca bieżącego roku, na obozie Dziupli Tropicieli Przygód doszło do złamania wszelkich obowiązujących reguł. Pierwszą z nich złamała pogoda! A w zasadzie deszcz z piorunami, który lał od świtu do późnych godzin popołudniowych. Następnie cały korpus PŁOMIENI HEKATE oraz Gildia Kości, zostały zmuszone do bzykania. Wszystko odbyło się pod okiem Mistrzów. Jedyną okolicznością łagodzącą był fakt, iż każdy niedoświadczony osobnik otrzymał szczegółowe instrukcje co do bzykania, a wszystko to miało miejsce podczas larpa, a rzecz się działa w ulu, gdzie każdy z nas odgrywał rolę pszczoły. Kolejnym karygodnym występkiem było doprowadzenie sporej części grupy obozowiczów do poparzeń 3 stopnia. Zdjęcia jako dowód zamieszczamy w załączniku. Jedna z ofiar doznała także poważnego urazu oka. (patrz> Mistrzyni Daria > żelatyna + barwnik spożywczy + miód + kakao…) Ostatnie wykroczenie związane jest z Kręgiem Inicjacji, podczas którego Hekate zajrzała nam w najgłębsze zakamarki dusz. Jakaś siła magiczna zmusiła nas do wcielenia się w postać kolegów, a Mistrz Chochlik porwał jedną z uczestniczek do Fire Show. W związku z powyższymi wydarzeniami, wnosimy, że jak dotąd był to najlepszy dzień naszego obozu. Dlatego też prosimy o najwyższy wymiar kary, czyli dożywocie dla wszystkich obecnych Mistrzów, którzy już zawsze będą musieli jeździć z nami na obozy. 

Wnoszą PŁOMIENIE HEKATE Gosia, Oliwia, Edyta 

Renegaci tymczasem ćwiczyli się w walce na miecze i szyfrowania. Dotarli do kolejnych informacji związanych z konfliktem na granicy aslavsko-toscańskiej. Podczas wieczornej misji doszło do wydarzenia, które zaważyło na losach grupy… 

UWAGA zamieszczone zdjęcia przeznaczone są dla odbiorcy o mocnych nerwach (prosimy o docenienie kunsztu umiejętności charakteryzacji Mistrzyni Darii)











sobota, 25 lipca 2015

24 lipca - Obóz Larpowy i Renegaci

Raport z II dnia
Daleko, w niezwykłej krainie, gdzie słońce nad horyzontem wstaje o wiele jaśniejsze, grupa Zwiadowców przeżywała kolejne przygody. Tajna grupa może liczyć tylko na siebie, dlatego też jej członków łączą mocne, nierozerwalne więzi. Tego pięknego dnia obozowicze podjęli wiele wyzwań budując siedzibę, walcząc w turnieju juggera, polując na odyńca. Musieli wykazać się wieloma talentami i umiejętnościami walki na miecze, maskowania się, skradania...A płomienie Hekate rozniecały płomień w ich duszach...

Płomienie Hekate : Edyta i Oliwia

Od samego początku ruszyliśmy z naszą przygodą. P dość zabawnej rozgrzewce i śniadaniu wyruszyliśmy z naszymi drużynami w miejsce, które miało zostać naszym obozowiskiem. Długo dyskutowaliśmy na temat naszej nazwy, okrzyku i wspólnej historii. W końcu doszliśmy do porozumienia. Zostaliśmy post-apokaliptyczną grupą o imieniu Gildia Kości. Stworzyliśmy 5 sztandarów, zbudowaliśmy klimatyczną twierdzę. Stworzyliśmy własne kości erpegowe i będziemy je nosić z dumą każdego dnia...

Gildia Kości : Klaudia

Renegaci dotarli do informatorów w innych krainach, pierwsze wieści bardzo ich zaskoczyły. Wiedzą już, że należy wzmocnić siły i wyszkolić się w strzelaniu z łuku i sztuce władania kijem...







WIĘCEJ ZDJĘĆ NA: https://picasaweb.google.com/108283886061529096390/ObozLetniWJarosAwcu24Lipca2015

piątek, 24 lipca 2015

23 lipca - Obóz Larpowy i Renegaci

Raport dzień I

Rano wielkie zamieszanie

Dziś zaczęło się bieganie

Lecz rozgrzewka krótka, miła

Odnalazła się w nas siła

Potem wielkie rozpoczęcie

Każdy korpus miał zajęcie

Tajne bazy, hymny flagi

Sprawy to najwyższej wagi

Potem poobiednia przerwa

Budzi się w nas nowa werwa

Pasja kreatywność i marzenia

Wyobraźnia wszystko zmienia

Stoją w kręgu wojownicy

Wielcy, hardzi no i dzicy

Prezentuj swe sztandary

Towarzyszom im komary

Kleszczy na szczęście nie było

I na plaży się skończyło

Pograliśmy tam w zbijaka

Każdy biegał na bosaka

Do obozu szybkim krokiem

Każdy mistrz nas mierzył wzrokiem.

Więc zabawa była przednia

Na tym koniec, to nie brednia! ?

Z korpusu Płomienie Hekate

Oliwia i Edyta 



W czasach przed katastrofą w większości byliśmy obcymi sobie ludźmi. Każdy wydawał się odmieńcem w swoim otoczeniu: gry, walki na miecze, post-apo, rpgi- to był nasz przewodni motyw w życiu. Przeczuwaliśmy nadchodzącą katastrofę i byliśmy na nią przygotowani. Inni z nas drwili, śmiali się, ale gdy przyszedł ten czas, to my w duszy szydziliśmy z nich.

Jako nieliczni przetrwaliśmy apokalipsę.

Żebyśmy mogli żyć dalej Wielki Khan odnalazł nas i zjednoczył wszystkich w jedną grupę- Gildię Kości. To one kierują naszymi losami. Wszystkie, kłótnie, spory, walki, konflikty rozwiązują te magiczne artefakty z przeszłości. Stały się one symbolem naszej wiary, pamiątką po przodkach.

W nowym świecie każdy z nas mógł wybrać ,,kim” chce być w naszej Gildii. Tak oto powstały cztery korpusy:

Rzemieślnicy: jest to grupa znajomych sprzed apokalipsy; jako architekci wybudowali bunkier, w którym schronili się przed apokalipsą. To oni wznieśli mury naszej Gildii.

Strażnicy: znali się z widzenia. Interesowali się bractwami rycerskimi. Pracowali jako ochroniarze, najemnicy, służby porządkowe. Teraz bronią nas i naszej Gildii.

Dyplomaci: gdy mądrzy i zdolni ludzie wyczuli zbliżające się niebezpieczeństwo ukryli się w schronach. W Gildii zajmują się pertraktacjami z innymi ocalałymi, oraz przywracają odrobinę piękna starego świata. Ponad to walka jest dla nich ostatecznym rozwiązaniem.

Zwiadowcy: komandosi z różnych oddziałów użyli swoich zdolności i schowali się w kanałach, a gdy wyszli na zewnątrz znalazł ich Khan. Teraz to poszukiwacze, którzy pozyskują dla nas artefakty starego świata.

Korpus Dyplomatyczny Gildii Kości 

Zwiadowcy otrzymali wieści od króla, iż zostali posądzeni o działania szpiegowskie na rzecz Toscano i wykluczeni ze służby na rzecz Araluenu.  Od tego momentu przybrali renegackie symbole i ukryli się w Arkadyjskim Lesie. Przed Renegatami wielkie wyzwanie...